Rudawa Kura żwawo kroczyła
Zagrody podwórko dobrze znała
I chociaż leciwa nieco była
To głos krzykliwy ta Kura miała
Kogo spotkała, to docinała
Każdemu łatkę swą przypinała
Sarkazmem Kura to nazywała
I w blasku fleszy się ustawiała
Wszystkich w Zagrodzie tej dobrze znała
O wszystkich tutaj dużo wiedziała
O swojej przyjaźni zapewniała
Zręcznie sekrety z nich wyciągała
Co chciała pamiętać, pamiętała
Co chciała słyszeć, to usłyszała
Często na grzędzie Kura siadała
I życie innych obserwowała
I chociaż ślepa ta Kura była
Robaka w innych nie przeoczyła
Robaków skrzętnie wyszukiwała
Gdy nie znalazła, sama tworzyła
Zagrodą całą wielce gardziła
Interesowność im zarzucała
I za plecami mocno bruździła
O przyjaźń fałszywą posądzała
Gdy zapraszali - krytykowała
Humory swoje pokazywała
Nie zapraszali - depresję miała
I jeszcze bardziej obgadywała
Aż kiedyś Kotkę Kura spotkała
I znajomością tą się chwaliła
Bo Kotka zarobić Kurze dała
Na benefity Kura liczyła
Historii Kury Kotka słuchała
I słowem dobrym obdarowała
W momentach trudnych Kurę wspierała
I smutki w radości przemieniała
Kura z przyjaźni korzystała
I często do Kotki przychodziła
Przyjaźń szczerą od Kotki dostała
Ale przyjaźni nie doceniła
Bo trudno docenić jest wartości
Które dla Ciebie słowem są pustym
Kiedy przepełnia Cię gorycz złości
To stajesz się królem krzywoustym
Zagroda przed Kotką drzwi zamknęła
Chociaż wszak przecież jej nie znała
Lecz słowom złym Kury przytaknęła
Kura do wszystkich ją obgadała
Łzy ciche z oczu Kotki spłynęły
W swój świat wtuliła się po cichutku
Jednakże nie słowa ją dotknęły
Zły język jest niczym chwast w ogródku
Kwiat piękny chwasty udają czasem
Prawdziwe kwiaty dusząc podstępnie
Zagroda zamknięta jest nawiasem
Złe słowo wije się w niej posępnie
Kotka językiem innym mówiła
Zagroda Kotki nie rozumiała
Kotka miłością innych tuliła
Zagroda kamienie w nią rzucała
Rudawa Kura obserwowała
Zadowolona z dzieła swojego
Do Kotki przymilnie odzywała
Twierdziła, że wszak nie wie niczego
Kotka do serca Kury spojrzała
Kamieni przeszłości gruzowisko
Samotność wielką i strach ujrzała
I różnych robaków wężowisko
Sarkazmem Kura strach przykrywała
Korzeniem chwastów serce zduszone
Samotność Kurę też przerażała
I dawne rany niezagojone
Ramieniem Kotka Kurę objęła
Do serca mocno ją przytuliła
- Kocham Cię Kuro – cicho szepnęła
Miłości energią otuliła
Łzy po policzkach Kury spłynęły
A z serca jej kamień wypadł duży
Robaki i chwasty gdzieś zniknęły
Dzień nastał Nowy w Kury podróży
Ze swego snu Kura się zbudziła
I wreszcie tę prawdę zrozumiała
Że choć Zagrodą tą pogardziła
To sama Zagrodę tę stwarzała
Chociaż od innych wyróżniać chciała
Chociaż za lepszą od innych miała
Chociaż tak wiele im zarzucała
To w ich odbiciu siebie widziała
Aby podwórko Zagrody zmienić
Drugą istotę trzeba docenić
Miłość, nie chwasty, należy plenić
Miłością Zagrodę rozpromienić
© Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
4 kwietnia 2023
*****
Ruda Kura - poezja satyryczna
wiersz z tomiku:
W ZAGRODZIE
Historie z Pewnego Miejsca Wierszem Spisane
autor: Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
obrazy w książce: Andrzej J. Kolo
👉 Książka dostępna na Amazon w twardej i miękkiej okładce;
w wersji ze zdjęciami w kolorze lub czarno-białymi;
Ruda Kura - czyta Katarzyna
Świetne
Znam taką kurę, która też wszystkich i wszystko krytykuje. Bardzo trafnie Pani zobrazowała takie osoby, Pani Katarzyno.
Bardzo prawdziwa historia.
Jak zwykle trafnie, dowcipnie oraz ciekawie.
Oj, znam, znam takie kury. Świetnie opisane. Brawo Pani Katarzyno.